sobota, 21 maja 2011

rysuję, maluję, szyję, sparyuję...



Zaległa tutaj straszna cisza. Przepraszam, za taki stan rzeczy, ale teraz jest u mnie bardzo gorący okres (nie tylko dosłownie, ale i w przenośni). Jestem pomiędzy kończeniem teczki na ASP i szyciem kostiumu na dyplom. Nie wiem w co włożyć rączki, dlatego do 26-30 maja będzie tutaj raczej pusto. Ale za to potem zamierzam nadrobić stracony czas podwójnym kolorowym szaleństwem ;)

Mam nadzieję, że będziecie wyrozumiali.

2 komentarze:

  1. rysowanie butelek - koszmar młodości

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja lubię rysować butelki, a nie lubię draperii. znowuż w malowaniu mam na odwrót. i bądź tu zdolnym, artysto. nic się nie da ;P

    OdpowiedzUsuń