środa, 9 lutego 2011

pora na panów.

       Dzisiaj, pisząc nowy artykuł na bloga pierwszy raz po długiej nieobecności spowodowanej chorobą, postanowiłam wstąpić na pewien bardzo grząski grunt. Łakoma prawdziwej dyskusji zabieram się za temat: "Mężczyźni w makijażu".

Żyjemy w czasach, w których mamy możliwość pełnego wyrażenia swojej osobowości. Gdyby nie ten fakt, cały ten blog w ogóle by nie istniał. Można przecież powiedzieć, że makijaż czy moda są zbędnymi dodatkami. 
Mając tak szerokie możliwości kreowania swojej postaci, możemy w pewnym momencie pogubić siebie, przekroczyć granicę, lub zwyczajnie doprowadzić do przerostu formy nad treścią. Czy mężczyzna nakładający eyeliner na oczy łamie pewne zasady? 




       Powiedzmy, że każdy w naszych czasach ma zupełną wolność wyrażania siebie. Jednak w pełnej rozciągłości powinien zdawać sobie sprawę z konsekwencji. Z jednej strony bez swojego drugiego wcielenia nazwanego Ziggy Stardust - David Bowie nie zapisałby się z taką łatwością w historię popkultury, jednak z drugiej strony nie odbieram tej sylwetki jako mężczyzny, a raczej jako kreację, postać sceniczną w 100% przemyślaną i dopasowaną do muzyki. Jestem przekonana, że dla artystów tego pokroju moda i makijaż po prostu pomagają w osiągnięciu konkretnego wizerunku. Takie w pełni uzasadnione użycie tych środków wyrazu, jest moim zdaniem jak najbardziej słuszne. Przenikanie się różnych dziedzin sztuki, daje bowiem możliwości tworzenia wyjątkowych rzeczy i często zaskakuje, a przecież w naszych czasach tak trudno się już zdziwić.


Jednak jak reagujemy na pomalowanego chłopaka na ulicy? Czy szary obywatel ma w praktyce swobodę kreowania wizerunku? Dla mnie nie ma nic obrzydliwego w facecie noszącym makijaż, nie odrzuca mnie to i nie prowokuje. Narasta we mnie złość, kiedy spotykam się z rażącymi przykładami nietolerancji wobec tak wyróżniających się jednostek. Jako osoba zainteresowana modą i makijażem fascynuję się takimi osobami. Bez nich otoczenie wydawałoby mi się zupełnie nudne. To jest jedno moje stanowisko, jednak pragnę zająć drugie - jako kobieta. Chociaż mężczyzna noszący makijaż pozostaje w 100% człowiekiem, niech nie oczekuje ode mnie, że będę traktować go jak 100% mężczyznę. 



       A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?




3 komentarze:

  1. Jeśli chodzi o sztukę, wyrażanie siebie, ekspresję to spoko - makijaż, albo raczej charakteryzacja jak powinniśmy to nazwać, zły nie jest. Chyba, że bardzo wyraźnie, ma na celu skojarzenie nas z kobietą. Wtedy już gorzej. No ale dobra, skoro to dla sztuki to postaram się skumać typa. Ale jak widzę na ulicy faceta, który ma na sobie makijaż ot tak, dla siebie, to mnie skręca. To jest wbrew naszej naturze. My, mężczyźni, mamy pewne rzeczy zakodowane genetycznie. Upiększanie się raczej nie leży w naszej naturze. Powinniśmy zamiast tego pracować nad rozwojem swojego umysłu oraz naszych mięśni. Patrząc bardzo ogólnikowo to jesteśmy przede wszystkim od utrzymania rodziny i ochrony jej. Kiedyś lataliśmy z dzidami, potem łukami, mieczami, kopiami, halabardami, kuszami i na broni palnej kończąc, ale zawsze nie zmieniała się nasza rola i pozycja w stadzie.

    Także jak widzę na ulicy faceta, który wygląda bardziej jak kobieta niż jak facet[ze względu na makijaż] to myślę czy to gej czy już pedał. Choć miłosiernie myślę, czy może to jednak tylko niegroźne emo, bo wówczas jest nadzieja, że mu to przejdzie. No chyba, że się potnie i zabije, ale to już odrębny temat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wbrew naturze? Tak samo można powiedzieć, że wbrew naturze jest monogamia. Dla mnie ten argument nie jest mocny. Natura to jedno, a cywilizacja to drugie. Tak, tak stawiania małżeństw i makijażu u facetów na równi jest nie w porządku, ale można tutaj szukać też innych przykładów - to pierwsze wpadło mi do głowy.
    Ale czy makijaż u faceta musi być upiększaniem się? Właśnie chodzi mi raczej o to wyrażenie siebie. Wszak makijaż pojawiał się już dużo wcześniej u facetów. Sugerował funkcję i pozycję społeczną w plemionach indiańskich, a nawet u nas, w Europie w XVIII wieku w bogatych sferach był rzeczą zupełnie normalną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zacznijmy od tego, że to co wymieniał guzik czyli, że mężczyźni mają pewne cechy zakodowane w genach to czyste brednie. Co najwyżej możemy mieć zakodowane czy urosną nam cycki czy nie, a to też można zmienić. To bardzo seksistowskie podejście do tematu. A to jak się zachowują faceci nie zależy od genetyki tylko od społeczeństwa w jakim są wychowywani. Genetyka tylko w 5% uwarunkowuje nasze późniejsze zachowanie. A metroseksualnie? Oni mają więcej kosmetyków od kobiet, a nie malują się czy znaczy, że z nimi jest coś nie tak? A dziennikarze, którzy są "upiększa" przed wyjściem na wizje przez chrateryzatorów to też pedały?(jak to nieładnie kolega określił) Zresztą nie można oceniac nikogo po wyglądzie!!

    OdpowiedzUsuń